Moc truchleje
Od dziecka zastawia³em siê nad sensem tego sformu³owania z najpiêkniejszej polskiej kolêdy. A nie zna³em jeszcze okreœlenia Ciemna Strona Mocy. Wtedy wydawa³o mi siê, ¿e dotyczy to wy³¹cznie Heroda i jego siepaczy, przera¿onych narodzinami nowego króla ¿ydowskiego, póŸniej poj¹³em, ¿e chodzi o ca³e z³o tego œwiata, naprzeciwko którego pojawi³a siê perspektywa nie do pokonania.
S¹dzê, ¿e ta boska perspektywa zbawienia sta³a siê istot¹ cz³owieczeñstwa, cz³owiek bez historii jest zwierzêciem, bez perspektywy – przedmiotem. Aby przywróciæ go do tego stanu, pracuje usilnie œwiat wspó³czesny, co najmniej od dwustu lat próbuj¹c stworzyæ œwiat bez Boga, raj na ziemi, ale zawsze wychodzi mu ³agier albo terror politycznej poprawnoœci.
Dlatego Dobra Nowina jest dla niego nowin¹ z³¹!
Cz³owiek niezale¿nie od epoki poszukuje trwa³oœci – tê daje mu wiara, tradycja i prawo naturalne, reszta – relatywizm czy dekonstrukcjonizm – mo¿e przynieœæ mu jedynie rozpacz, w³aœciw¹ „mówi¹cemu zwierzêciu” czy „przedmiotowi o ograniczonym terminie u¿ywalnoœci”.
Trwa³oœæ wœród niesta³oœci – genialnoœæ naszego poloneza zaklêtego w kolêdê polega na spiêtrzeniu przeciwstawieñ i paradoksów, owe „ma granice nieskoñczony”, „wzgardzony, okryty chwa³¹” definiuj¹ najlepiej realia œwiata, który rozpaczliwie poszukuje punktu oparcia.
S¹dzê, ¿e w³aœnie ta potrzeba jednoznacznoœci le¿y u podstaw sukcesów islamu, sk¹din¹d religii ponurej, pozbawionej radoœci p³yn¹cej ze stajenki Boga-Cz³owieka, owego partnerskiego dialogu stworzonego przez dar wolnej woli.
Cz³owiek z natury swojej jest niesta³y – ci sami ludzie, którzy witali Jezusa w Niedzielê Palmow¹, gdy na osio³ku wje¿d¿a³ do Jerozolimy, krzyczeli póŸniej „uwolniæ Barabasza” i „ukrzy¿uj go, ukrzy¿uj!”. Ciekawe, ilu z nich parê lat póŸniej porzuci³o swój dom i ruszy³o „nauczaæ wszystkie narody”, ilu by³o wœród nich anonimowych œwiêtych Paw³ów?
Moc truchleje! Œwiat, który uda³o siê stworzyæ ludziom bior¹cym za postawê pychê oœwiecenie, jest nie tylko nieludzki, ale i s³aby. Jak s³aby, pokaza³a 20 lat po Jesieni Ludów Wiosna Arabów. Ukazuje to te¿ z dnia na dzieñ kryzys œwiatowy, który zmiata kolejne rz¹dy w Europie, wobec którego „mêdrcy œwiata, monarchowie” s¹ bezradni niczym Uczeñ Czarnoksiê¿nika i mog¹ jedynie siêgaæ po leki, bez pewnoœci, ¿e nie s¹ one trucizn¹.
Na szczêœcie jest w roku tych kilka dni, kiedy nastêpuje spowolnienie, refleksja, przystajemy w biegu, przypominamy sobie o rodzinie, wracamy myœl¹ do dzieciñstwa i do ludzi, którzy odeszli, na moment stajemy siê lepsi, bli¿si sobie, ludzcy.
Bóg siê rodzi!
Oryginalny artyku³ na niezalezna.pl
|